walk a way
NEVER FORGET WHO YOU ARE
Znowu wlecze mnie po mieście
Z sercem przebitym strzałą Patrzą za mną oczy kamer Trąbią na mnie taksówkarze Przed ranem
0 Comments
Bardzo kochałem ten czas.
Nadzwyczaj osobiście go czuję nawet teraz, jakby było w nim coś zaczarowanego, i jednocześnie... magicznie, prawdziwego. Jak gdybym mógł być tak bardzo tym kim jestem, tak jak chcę, tak jak mi się podoba, jak czuję, jak odbieram, i jak reaguję. W wolności wyboru, bycia, czasu. I niby tak niezwyczajnie, niepodobnie do mnie stacjonarnie, a okazuje się, że wcale nie trzeba się zawsze przemieszczać by wewnętrzny świat się poszerzał, odkrywał nowe i znajdował w tym spełnienie. Cały ranek,
Krzątałem się z kuchni na kanapę, i spowrotem Czekając jakby na coś, co przyjść miało I przelać się Na papier wirtualny A To ważne. By czuć, zatpić się. Czym jest ta tęsknota? Nas wszystkich, do nas wszystkich.
Czuję. Wszystko jest myślą, chwilową boską iskrą. Mrugnięciem oka, jednym oddechem. Świat cały wydarza się w jednej chwili. Co niemożliwe, staje się możliwe. Kto łączy myśli, gdy twoje moje łączą się w jedno, za czyją sprawą kwitną kwiaty twojego odbicia? Ile czasu mija, od ziarna do kwitnięcia?
To co jest, jest odpowiedzią. Piękno i niesamowitość każego jednego, małego bytu, bez tajemnicy, drugiego dna, takie dokładnie właśnie jak jest. A jednocześnie, w niesamowitości i prostocie swojej, nieskończona tajemnica, na którą odpowiedź nie znajduje się nigdzie, w słowach żadnych, ani w nich, ani poza nimi, ale w tajemnicy tej w samej sobie jest ów tajemnica. Sama sobą jest ona, tajemnicą będąc, odpowiedzią jest zarazem.
/ Jak wygląda dusza, która mieszka w tym ciele? - zastanawiam się, szukam jej nieustannie. Według Śankary, wszystko z wyjątkiem brahmana jest iluzją jak ten cień, ale przecież ten cień nie jest złudą. Prawdziwe jest także pnącze madhawi, które wije się obok niego. Wszystko jest rzeczywistością, skąpaną w blasku księżyca rzeczywistością. /
Dziś, wdzięczność przenika każdą komórkę istnienia. Promienie słońca przebijają się przez chmury, rzeczywistość przykryta cieniem i ciemnością, dotykana przez światło, jakoby za chwilę stać się miało wniebowstąpienie. Jesień, czerwień, żółtość, pomarańczowość.
Piękno, przemijanie flirtujące z chwilą, w najczystszej postaci, gdy serce wyrywa się z piersi, a ciało marzy tylko o tym, by śpiewać i tańczyć. |